Wielu z Czytelników pamięta książki Jamesa Olivera Curwooda czy Jacka Londona o traperach przemierzających bezkresne śniegi Ameryki Północnej na śnieżnych rakietach. Nasi górale beskidzcy też do pokonywania tras w kopnym śniegu używali tzw. „karpli”. Dla turystów górskich, przemierzających na piechotę zimowe szlaki kilkanaście lat temu, był to ekwipunek niedostępny. Niektórzy we własnym zakresie klecili coś z bambusowych ram, aluminiowych prętów, taśmy parcianej i rzemieni. Inni brodzili po pas w kopnym śniegu. Alternatywą zawsze były narty. Wąskie biegówki i zjazdówki z zapięciem typu „kandahar”, w którym można było sprężynę mocującą but przesuwać w zależności od tego, czy się szło, czy zjeżdżało. Współcześnie mamy całą gamę nart śladowych (szerszych od biegówek) i skitourowych.
Od kilku lat popularna stała się piesza turystyka zimowa na firmowych rakietach. Nie jest to co prawda sprzęt tani (300-2000 zł), ale można je także wypożyczyć w cenie ok. 25-35 zł za dobę (https://www.rakiety.pl/wypozyczalnie,p9.html). Dlatego chcemy Was zachęcić do aktywności zimą nie tylko na stokach narciarskich.
Współczesne rakiety śnieżne
Tak pisał Wincenty Pol, ojciec polskiej geografii.
Kiedy za oknem biało, na termometrze trochę poniżej zera, a za oknem słońce – ciągnie w góry. Na piechotę, na rakietach śnieżnych lub nartach (skiturowych czy po prostu śladówkach). Chcę Was zaprosić na taką niezbyt ekstremalną, a piękną zimową trasę:
Sugeruję pociąg (od Skoczowa transport zastępczy), bo nie trzeba wracać w miejsce pozostawiania samochodu, a przy okazji człowiek może się rozgrzać jakąś herbatą „po góralsku” (w przypadku samochodu – odpada). Ale ponieważ nie jestem kolejowym ekstremistą, możemy pozostawić samochód w Głębcach i wrócić potem w to samo miejsce.
Do Wisły Głębiec kolej dotarła w 1933 r. i mało brakowało, że krańcową stacją byłaby Istebna. Na przeszkodzie stanęły góry i brak kasy. Linia kolejowa miała przechodzić tunelem do Kubalonki, a dalej, po co najmniej 4 wiaduktach – do Istebnej. Docelowo miała dotrzeć do Milówki i Zwardonia. Projekty nie zostały jednak zrealizowane ze względu na wybuch II wojny światowej, a po jej zakończeniu projekt przedłużenia linii zarzucono.
Zaczynamy więc w okolicy stacji w Wiśle Głębcach, odszukujemy zielone znaki szlaku na Kubalonkę, zapinamy narty albo rakiety (niepotrzebne skreślić) i ruszamy w lewo. Ul. Klonową dochodzimy do szosy Wisła – Istebna, którą podążamy kawałeczek poboczem, po czym przed ostrym zakrętem drogi w lewo – wchodzimy na starą drogę wozaków.
Zimowe Beskidy w okolicy Istebnej, foto Swietłana Koniuszewska
fot. gdziewyjechac.pl
Niegdyś tędy zwożono drewno, zaś mieszkańcy wsi za Kubalonką komunikowali się ze światem doliną Olzy – przez Jabłonków i Cieszyn. Po podziale Śląska Cieszyńskiego w 1920 r. między Polskę a Czechosłowację, beskidzkie wsie Istebną, Kubalonkę i Jaworzynkę odcięto granicą państwową od dawnych traktów. W 1929 r. wybudowano więc drogę, która połączyła Wisłę przez Kubalonkę – z Istebną, dzisiejszą DW 941.
Drogą wozaków, którą prowadzi zielony szlak, dochodzimy aż do Kubalonki.
Zimowo fot. gdziewyjechac.pl
Ta niewysoka przełęcz (760 m n.p.m.) oddziela rozległy garb Mraźnicy (824 m) na zachodzie od rozrogu Kubalonka (830 m) na wschodzie. Przełęcz ta jest też działem wodnym między zlewnią Wisły i Olzy (Odry). Po otwarciu drogi z Wisły do Istebnej Kubalonka stała się popularna. W 1937 r. uruchomiono tu dziecięcy Wojewódzki Zakład Leczniczo-Wychowawczy, rozbudowany w 1961 r. – piękny modernistyczny kompleks projektu Jadwigi Dobrzyńskiej i Zygmunta Łobody. Na Kubalonce umieszczono też w 1958 r. drewniany kościół Podwyższenia Krzyża Świętego, przeniesiony z podgliwickich Przyszowic, obiekt na Szlaku Architektury Drewnianej Województwa Śląskiego. W okresie międzywojennym atrakcją Kubalonki był bufet „Beczka” w autentycznej bece z cieszyńskiego Browaru Brackiego. Po licznych protestach, na wniosek wojewody Michała Grażyńskiego obudowano bekę stylowym domkiem. Bufet funkcjonuje do dziś.
A skoro jesteśmy przy gastronomii, to na Kubalonce działa - oprócz wspomnianej „Beczki” - Karczma Kubalonka, w której po podejściu z Wisły możemy odsapnąć, napić się czegoś gorącego lub coś zjeść na wynos.
[Od Wisły Głębiec 1 godz. 45 min.]
Karczma Kubalonka, foto http://www.kubalonka.pl
Na Kubalonce funkcjonuje też nowoczesny zespół tras narciarstwa biegowego, ofertujące profesjonalne trasy biegowe, tworzące cały labirynt pętli i pętelek. Długość poszczególnych proponowanych wariantów, to: 800 m, 1500 m, 2 km, 2,5 km, 3 km, 5 km. Ośrodek posiada homologacje i licencję FIS (Międzynarodowej Federacji Narciarskiej). Amatorzy narciarstwa biegowego mogą wypożyczyć tu narty.
Kubalonka, trasy biegowe FIS, foto Gminny Ośrodek Kultury, Promocji, Informacji Turystycznej I Biblioteka Publiczna w Istebnej
Na Kubalonce zmieniamy szlak z zielonego na czerwony i poboczem drogi, prowadzącej do Wisły Czarne, którą biegnie szlak - idziemy w lewo, w kierunku Stecówki i Baraniej Góry. Dochodzimy do przełęczy Szarcula [od Kubalonki 40 min.]. Tu droga jezdna schodzi w lewo w dół, w kierunku Zameczku Prezydenta RP i Wisły Nowej Osady. Jeśli mamy chwilę, możemy podejść pod Zameczek i wrócić na Szarculę.
Rezydencja Prezydenta RP na Zadnim Groniu powstała w latach 1928-1931 po pożarze dawnego drewnianego zameczku myśliwskiego Habsburgów, ofiarowanego przez społeczeństwo śląskie Prezydentowi. Jej projektantem był prof. Adolf Szyszko-Bohusz, we współpracy z Andrzejem Pronaszką i Włodzimierzem Padlewskim. Ignacy Mościcki po raz pierwszy przyjechał do Zamku w Wiśle 21 stycznia 1931 r. Od tej pory bywał w nim regularnie, przynajmniej dwa razy w roku. W latach trzydziestych XX w. Zamek Prezydenta RP w Wiśle pełnił funkcję gmachu reprezentacyjnego, przeznaczonego dla najwyższych władz państwa. Obecnie, jako Narodowy Zespół Zabytkowy, jest chroniony wpisem do rejestru zabytków i udostępniony do zwiedzania. Nieco poniżej, w tzw. Zamku Dolnym, mieści się hotel i ogólnodostępna restauracja w Gajówce.
Zameczek Prezydenta RP w zimowej szacie, foto http://www.zamekwisla.pl/pl/node/22
Zameczek Prezydenta RP na początku stycznia 2019, foto Tomasz Biernat
Gabinet Prezydenta RP Ignacego Mościckiego, foto Edward Wieczorek
fot. Opengroup.com.pl
Z Szarculi czerwonym szlakiem idziemy w prawo w kierunku Stecówki. Mamy do wyboru drogę jezdną lub meandrujący między drzewami czerwony szlak. Decyzja należy do Was.
Okolice Stecówki zimą, foto Tomasz Biernat
Stecówka to przysiółek Istebnej, ulokowany na polanie wypasowej o tej samej nazwie, wymienianej w dokumentach już w 1788 r. Na Stecówce funkcjonuje prywatne schronisko z 1934 r. (ale lepiej zadzwonić i się upewnić, czy możemy liczyć na szklankę gorącej herbaty tel. 33 855 52 58) i drewniany kościół parafialny Matki Bożej Fatimskiej z 2016 r., odbudowany po spaleniu poprzedniego z 1958 r. Kościół zbudowano w latach 1957-58 w tradycyjnym stylu o konstrukcji zrębowej i gontowym dachu. Do pożaru w 2013 r. znajdowały się w nim prace: Jana Wałacha, Ludwika Konarzewskiego juniora, Teresy Stankiewicz, Józefa Bocka, Jana Krężeloka i in. Po pożarze został odbudowany i nieznacznie powiększony. Obiekt znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej Województwa Śląskiego [Od Kubalonki do Stecówki ok. 2 godz.].
Drewniany kościół na Stecówce i jego wnętrze, foto Gminny Ośrodek Kultury, Promocji, Informacji Turystycznej I Biblioteka Publiczna w Istebnej
Od kościoła i zabudowań na Stecówce idziemy kilkadziesiąt metrów czerwonym szlakiem, po czym schodzimy w prawo, w dół, lokalną drogą do Istebnej – Zaolzia. Po opuszczeniu lasu trafiamy na zielony szlak, którym w prawo dojdziemy do Mlaskawki. Przed Mlaskawką, w polach rozciąga się wspaniała panorama Istebnej i Koniakowa z Ochodzitą w tle. Nieco niżej na Mlaskawce, za szkołą, kawałeczek w bok od drogi i zielonego szlaku stoi drewniany, filialny kościół św. Józefa Robotnika z 1948 r. Pierwotnie stał on w Jaworzynce Trzycatku, ale po zbudowaniu nowej świątyni w Jaworzynce, w 1995 r przeniesiono drewniany kościół na Mlaskawkę. Podobnie jak świątynia na Stecówce, także ten obiekt, jest częścią Szlaku Architektury Drewnianej Województwa Śląskiego.
Od kościoła wracamy kilkadziesiąt metrów z powrotem do drogi i zielonego szlaku i po kilkunastu minutach jesteśmy w dolinie Olzy, w Istebnej Zaolziu [od Stecówki ok. 40 min.].
Stąd czekają nas 4 kilometry marszu [1 godz.] szosą przez Zaolzie do skrzyżowania w Istebnej Bucznika, gdzie możemy wsiąść do autobusu (busa) jadącego w kierunku Wisły.
Istebna Zaolzie zimą, foto Gminny Ośrodek Kultury, Promocji, Informacji Turystycznej I Biblioteka Publiczna w Istebnej
Cała nasza trasa „rakietowa” to ok. 5 – 6 godzin marszu, nie licząc postojów. W przypadku nart śladowych, skiturowych krócej, bo z górki można szusować. Należy to wziąć pod uwagę przy planowaniu, bo zimą wcześnie zapada ciemność.
foto Tomasz Biernat
fot.gdziewyjechac.pl
Unikajmy też dni z opadami. Wycieczka ma być przyjemnością. Ma nam „ładować akumulatory”. A jak zakosztujecie wędrówek zimą, to z pewnością pójdziecie na inne szlaki.
Na koniec chcę też dodać, że w Istebnej w dolinie Olzy ulokowały się duże kompleksy narciarskie: Złoty Groń z 6-osobowym wyciągiem kanapowym, wyciągami orczykowymi, oświetlonym i naśnieżanym stokiem oraz Zagroń z naśnieżanym i oświetlonym stokiem narciarskim, wyciągiem krzesełkowym, aquaparkiem i hotelem. Warto odwiedzić!
Góry czekają!