Wyszukiwarka
Liczba elementów: 16
Przez dwa czerwcowe tygodnie realizowałam projekt „Korona Beskidu Śląskiego”, którego celem było zdobycie najwyższych szczytów pasma, a przy okazji poznanie regionu, zabytków, kultury i ich promocja za pośrednictwem bloga. Projekt zrealizowałam w pojedynkę, z czego jestem szalenie dumna, choć przyznam, że chwilami nie było łatwo. Wreszcie przyszedł czas, aby o tym wszystkim opowiedzieć.
więcej >>
Dodaj do planera
W czerwcu 2016 roku z powodzeniem zrealizowałam dość obszerną wycieczkę, której główną osią było zdobycie 30 szczytów należących do Korony Beskidu Śląskiego. Za sprawą poniższej listy, pragnę wyróżnić te miejsca, które grzeszą nieprzeciętną urodą i uzyskały moją największą sympatię.
więcej >>
Dodaj do planera
Nie mam wątpliwości, iż tzw. Trójwieś Beskidzka, tworzona przez Istebną, Jaworzynkę i Koniaków, okazała się największym zaskoczeniem podczas mojej niemal dwutygodniowej tułaczce po Beskidzie Śląskim. Przyznam bez bicia, że przed wyjazdem miałam nikłe pojęcie o tym miejscu. Rzecz jasna kojarzyłam koronkowe wyroby z Koniakowa (w tym słynne stringi, będące dowodem na to, iż koronczarki nie ugrzęzły w XIX wieku), coś mi świtało pod kopułką o zbiegu trzech granic i to by było na tyle. Ech, nudy. Idealne, by zamęczyć dzieciaki na szkolnej wycieczce.
więcej >>
Dodaj do planera
Wiedziałam, że będzie dobrze. Prawdopodobnie najlepiej na całym wyjeździe. Fragmencik tejże trasy poznałam na początku mojej przygody z Beskidem Śląskim – mowa o Malinowskiej Skale oraz Zielonym Kopcu. Godzinka na grzbiecie dała mi przedsmak tego, co miałam w pełnej krasie uświadczyć na koniec wędrówki. Ten koniec właśnie nadszedł. Piękny, znakomity, słoneczny. Tak jakby Beskidy chciały wynagrodzić mi trudny start, pokazać swoje najdorodniejsze owoce i puścić w świat w totalnej euforii. Spryciule. Najlepsze na koniec pozostawia słodki posmak – pozytywne wrażenie, które trwa pomimo upływu czasu.
więcej >>
Dodaj do planera
No więc w sobotę znów wstałam o 5.00 rano, by wyruszyć na koronną wycieczkę. Tym razem wszystkie znaki na niebie zwiastowały pełną stabilizację. Było nawet lepiej, ha! Wędrówkę rozpoczęłam w Goleszowie, gdzie dojechałam autobusem. Czarne znaki przeprowadziły mnie przez osiedle, kompleks skoczni narciarskich i jakieś leśne wertepy, raz po gruntowej, raz po asfaltowej drodze. Trochę nudy, którą można sobie urozmaicić schodząc delikatnie ze szlaku w stronę Dzięgielowa (należy skręcić w prawo w miejscu, gdzie szlak dobija do ulicy Turystycznej). Kilka minut od szlaku znajduje się...
więcej >>
Dodaj do planera
Obok Bielska-Białej to właśnie Wisła i Ustroń są najbardziej kojarzonymi turystycznymi miejscowościami Beskidu Śląskiego. Przy okazji zdobywania szczytów z Korony Beskidu Śląskiego miałam okazję powłóczyć się po każdej z nich, toteż postanowiłam wypunktować miejsca warte odwiedzenia, przekazać garść praktycznych informacji, jednym słowem – zaserwować mini przewodnik. Wielu z Was właśnie Wisłę bądź Ustroń wybiera na bazę główną, skąd później wyrusza na podbój beskidzkich szlaków.
więcej >>
Dodaj do planera
Jeden wyjątkowo parszywy dzień przeznaczyłam na labę i zwiedzanie Wisły. Po pięciu dniach wędrówki to grzech? Chociaż nie mogę powiedzieć, aby plan na kolejny dzionek był szczególnie aktywny – tylko 7 mapowych godzin szlaku plus spacerek po Ustroniu, gdzie miałam zabukowany nocleg (gdzieś przecież mecz reprezentacji musiałam obejrzeć). W związku z powyższym będzie to krótka relacja. Mało tekstu, dużo zdjęć. No, przynajmniej w założeniu… Bo może i wycieczka szaleńczo długa nie była, ale na kilka widokowych miejsc bardzo chciałam Cię uczulić, zachęcić tym samym do odwiedzin i personalnej weryfikacji moich wrażeń.
więcej >>
Dodaj do planera
Zawsze byłam ciekawa Baraniej Góry. To drugi najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego, ustępujący Skrzycznemu o 37 metrów, jednak mam wrażenie, iż bardziej zakorzeniony w świadomości turystów. W mojej na pewno tak. Skrzyczne kojarzy się głównie z zimą, zresztą jak cały Szczyrk, leżący u podnóża masywu, natomiast Barania Góra jawi mi się jako główny cel piechurów, zwłaszcza przybywających po raz pierwszy w tę część Beskidów.
więcej >>
Dodaj do planera
To był bardzo przyjemny dzień. Pogoda troszkę pomieszała szyki, ale tylko troszkę. Nie uprzedzajmy faktów. Na szlak wyruszyłam równo o 7.00, z dobrym humorkiem, mimo ciemnych chmurzysk, precyzyjnie zaścielających całe niebo.
więcej >>
Dodaj do planera
Często pytacie mnie, jak planuję swoje trasy, jak wyłuskuję najbardziej widokowe miejsca. To proste. Najwięcej informacji dostarcza mi dobra mapa. Odpowiednie cieniowanie od razu zdradza przestrzenie z dużym potencjałem krajobrazowym, resztę doczytuję w przewodnikach, na blogach czy forach górskich. A bywa i tak, że idę danym szlakiem w ciemno, kompletnie bez pojęcia, co czeka po drodze. Niejednokrotnie wpakowałam się na stromą, nieciekawą ścieżkę, totalnie pozbawioną jakiegokolwiek bodźca widokowego, na którą pewnie bym się nie zdecydowała wiedząc, że oferuje jedynie błoto.
więcej >>
Dodaj do planera
Wieczór w Chacie Wuja Toma upłynął bardzo przyjemnie. Przy piwku, na pogaduchach z gospodarzem oraz innymi gośćmi. Niestety noc należała do trudnych. Tak jak nie znoszę chrapania, sapania i charchania, tak trafiłam na dwóch delikwentów, koncertujących w najlepsze przez calusią noc. Yep, oka nie zmrużyłam, no ale takie uroki schronisk.
więcej >>
Dodaj do planera
Co to, skąd pomysł i jak to się zaczęło? Zapraszam na artykuł Korona Beskidu Śląskiego – informacje praktyczne, po co mam się powtarzać…
więcej >>
Dodaj do planera