Wyszukiwarka
Liczba elementów: 33
Cmentarz założony został w 1833 r. W czasach tych równocześnie zamknięto pierwotny cmentarz (który służył zresztą zarówno ewangelikom jak i katolikom) znajdujący się przy kościele św. Trójcy. Nieruchomość pod nową nekropolię ofiarował mydlarz Gottlieb Klimke. Lata 60-te XIX w. przyniosły znaczne powiększenie powierzchni w kierunku wschodnim. Także ten cmentarz okazał się w końcu niewystarczający. W 1911 r. otwarto nową ewangelicką nekropolię przy ul. Listopadowej, choć oficjalnych pochówków na omawianym cmentarzu dokonywano aż do czasów II wojny światowej. Być może miały tu także miejsce potajemne pochówki osób zamordowanych przez służby komunistyczne w latach powojennych. Barbarzyństwo władz PRL (odwołujących się także do ideologii nacjonalistycznej) wiązało się równocześnie z dążeniem do usunięcia nagrobków niemieckojęzycznych. Dochodziło do tego, że potomkowie zmarłych, chcąc uratować nagrobki, celowo dewastowali stare napisy lub wykonywali inne, niewątpliwie niszczące zmiany. Część z tych nagrobków była restaurowana po roku 1989. Od południowej strony na teren cmentarza prowadzi arkadowa, trójosiowa brama wejściowa, uznawana za jeden z najciekawszych zabytków neoromańskich. Zaprojektowana została prawdopodobnie przez Emanuela Rosta seniora. Najstarsze nagrobki wykonano w stylu późnego klasycyzmu, a należy do nich relikt grobu Elisabeth i Heinricha Hoffmanów czy grobowiec pastora Józefa Schimko. Interesujący jest również nagrobek Karla Gottfrieda Zipsera o różnych motywach stylowych. Jednym z najpiękniejszych obiektów cmentarza jest odnowiony pomnik bielskiego przemysłowca i filantropa Theodora Sixta. Na nekropolii spoczywa wielu innych znamienitych bielszczan, jak m.in. burmistrzowie Karol Ferdynand Sennewaldt, Moritz Scholz czy Henryk Hofmann, pastorzy Karl Samuel Schneider czy Teodor Hasse, przemysłowcy Gustaw Förster, Herman Schneider, Gustaw Josephy czy wspomniany Theodor Sixt. Cmentarz, który od lat pozostaje nieczynny, stał się swoistą enklawą dzikiej przyrody z malowniczymi starodrzewami, stanowiącymi schronienie dla ptactwa.
Brynek jest niedużą wioską, położoną w sąsiedztwie Tworoga, przy drodze z Tarnowskich Gór do Lublińca. Źródła historyczne po raz pierwszy wspominają o osadzie w XVI wieku. Później należała ona do dziedziców Tworoga, m.in. z rodu de Verdugo, Colonnów i Gastheimbów. W 1818 r. dobra Brynek zostały nabyte przez Bernarda Rosenthala z Wrocławia. Rosenthalowie wznieśli w Brynku w 1829 roku pierwszy pałac. Zaprojektowano go w stylu klasycystycznym. W drugiej połowie XIX wieku gmach przebudowywał Otto von Rosenthal w oparciu o plany architekta, Karla Johanna Lüdeckego. Do pałacu dostawiono wówczas dwa skrzydła i dwie wieże. W 1889 roku zmarł ostatni dziedzic Brynka, Hugo von Rosenthal, pozostawiając małoletnią córkę. Zarząd nad majątkiem przejęli opiekunowie prawni. Wtedy nabyciem pałacu zainteresowała się jedna z najbogatszych rodzin niemieckich – Henckel von Donnersmarck. Sfinalizowano to w 1904 roku, kiedy Brynek kupił hrabia Hugo II z przeznaczeniem na główną siedzibę linii siemianowickiej rodu von Donnersmarcków. Pałac zdawał się nie spełniać oczekiwań hrabiego, gdyż po rozebraniu do fundamentów na jego miejscu wzniesiono nowy. Plany przygotował architekt z Wrocławia, Karl Grosser. Obiekt zbudowano w ciągu jednego, 1905 roku, chociaż prace wykończeniowe trwały do 1908. Pałac zyskał oblicze eklektyczne, z przewagą elementów barokowych. Pałac w Brynku jest budowlą posadowioną na planie podkowy, z dwiema ośmiobocznymi wieżami, na których osadzono cebulaste hełmy. Dach jest mansardowy z lukarnami. Najbardziej zdobiony jest środkowy ryzalit z portykiem przed głównym wejściem. Zachowane zostały efektowne wnętrza pałacowe, m.in. hol główny, jadalnia czy kaplica pałacowa pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu i św. Huberta. W sąsiedztwie pałacu odnajdziemy rozległy park krajobrazowy z ogrodem botanicznym. W pobliżu są także inne zabudowania, jak np. okrągła wieża wodna z budynkiem bramnym, stajnia, wozownia, maneż, budynki mieszkalne - wszystkie wzniesione z cegły klinkierowej. W pałacu znajduje się obecnie internat Zespołu Szkół Leśnych i Ekologicznych im. Stanisława Morawskiego.
Knurów jest mniej więcej 40-tysięcznym miastem, położonym 9 km na południe od Gliwic i 20 km na północ od Rybnika, na terenie Górnośląskiego Okręgu Przemysłowego. Początki Knurowa, podobnie jak wielu innych miast śląskich, sięgają czasów średniowiecznych. Pierwsza wzmianka o nim pochodzi z początku XIV wieku. Tereny te należały początkowo do książąt śląskich, a później trafiły w ręce możnych rodów i duchowieństwa. Mieszkańcy osady przez stulecia zajmowali się przede wszystkim uprawą ziemi i rzemiosłem. Zmiany nastąpiły w XIX wieku, kiedy i tutaj dotarła industrializacja. W 1875 roku w Krywałdzie powstała prochownia, a na przełomie XIX i XX wieku rozpoczęto eksploatację bogatych złóż węgla kamiennego, uruchamiając kopalnię i koksownię. W 1951 roku, w wyniku połączenia trzech sąsiadujących ze sobą miejscowości - Knurowa, Krywałdu i Szczygłowic - powstało miasto Knurów. Wielki wpływ na jego dzieje miała działalność kopalń węgla kamiennego „Knurów” i „Szczygłowice”. Pierwszy szyb kopalniany w Knurowie oddano do użytku w 1904 roku, a „Szczygłowice” uruchomiono w latach 50. ubiegłego wieku. W 2009 roku zakłady połączono w KWK „Knurów-Szczygłowice”. Z myślą o pracownikach kopalni zbudowano w Knurowie osiedla patronackie, z których najciekawszym jest tzw. III Kolonia Robotnicza, przylegająca od północy do terenów kopalnianych. Pierwsze plany kolonii przygotował światowej sławy urbanista, Karl Henrici. Na nich, w pewnej mierze, oparli się późniejsi budowniczowie osiedla. Kolonia została postawiona w latach 1903-1921 przy przecinającej Knurów drodze z Zabrza do Rybnika (dzisiejsza droga wojewódzka nr 921), na terenach ówcześnie wiejskich. Udało się zrealizować jedynie część północną założenia, ale i tak imponuje ona wielkością: to 90 domów robotniczych, 5 domów urzędniczych oraz obiekty towarzyszące. Ulice dzielą kolonię na nieregularne kwartały zabudowy. Każdy dom posiadał plac gospodarczy, komórkę, szambo, gołębnik i śmietnik; każde mieszkanie – część ogrodu. Na obrzeżach wzniesiono domy noclegowe dla samotnych górników oraz obiekty użyteczności publicznej, jak np. magiel, dom kultury i konsum. Domy w kolonii są podobne, ale nie jednakowe. Stylistycznie nawiązują do tradycyjnego budownictwa śląskiego oraz wzorów angielskich. Jednopiętrowe obiekty mieściły po kilka mieszkań robotniczych. Wyższy standard zapewniono w domach urzędniczych.
Wszystko zaczęło się w 1796 roku, kiedy to w mieście nad Kłodnicą uruchomiono pierwszy na kontynencie (poza Wielką Brytanią) wielki piec opalany koksem. Sukces miał wielu ojców, ale najwięcej do powiedzenia miał szkocki wynalazca i przedsiębiorca – John Baildon. Po dwóch latach w hucie ruszyła gisernia, zajmująca się odlewaniem gotowych przedmiotów. Gliwicka odlewnia, wraz z bliźniaczymi zakładami w Berlinie i Sayn, zajmowała się produkcją zarówno armat, jak i odlewów artystycznych. Współpracowała z najwybitniejszymi artystami, wśród których były tak znane nazwiska, jak Karl Friedrich Schinkel, August Kiss czy Teodor Kalide. Hutą zachwycał się Julian Ursyn Niemcewicz, podróżujący po Śląsku w 1821 roku. Pisał: „Gliwice odlewają w rozmaitych robotach do 100 000 cetnarów żelaza. Od ogromnych dział szturmowych do przedmiotów sztuk i najdrobniejszych łańcuszków, wszystko znaleźć tam można. Widziałem tam mosty całe, kraty, lwy, kandelabry, wazy, krucyfixy, medaliony wielkie i małe, krzyżyki, pierścionki, łańcuszki.” Warto wspomnieć, że najwyższe pruskie odznaczenie wojskowe – Żelazny Krzyż – zostało po raz pierwszy odlane w Gliwicach w 1813 roku. Po II wojnie światowej tradycje huty gliwickiej przejęły Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych (GZUT). Stąd wyszły tak znane pomniki, jak warszawska Nike, Pomnik Powstańców Śląskich w Katowicach, Wyspiańskiego w Krakowie. Muzeum Odlewnictwa utworzono w 1991 roku w jednej z hal dawnej huty na terenie GZUT. W 2010 r. zostało ono przeniesione i obecnie mieści się w odnowionej maszynowni dawnej kopalni „Gliwice”. Budynki założonej w 1901 roku kopalni projektowali Emil i Georg Zillmanowie – twórcy katowickich osiedli: Giszowca i Nikiszowca. W XXI wieku zrewitalizowano maszynownię, cechownię i willę dyrektora. W 2010 roku zaprezentowano w nowym miejscu wystawę multimedialną. Tak opisuje ją sam twórca aranżacji , Mirosław Nizio: „Inspiracją dla wystroju ekspozycji stała się struktura miasta oraz architektura starych pieców hutniczych. Już same dokumenty ryciny, szkice po trosze określały charakter tego miejsca. W ten sposób powstały obiekty, które symbolicznie mają przedstawiać fabrykę oraz piece hutnicze: cztery kubiki, z których wydobywa się żar. (…) Bardzo ciekawym elementem są wnętrza pieców, do których zwiedzający mogą wchodzić i w których zapoznają się z uporządkowaną już chronologicznie historią odlewnictwa artystycznego od XVIII- do XX-wiecznych budowli przemysłu żeliwnego, gliwickich i okolicznych wyrobów artystycznych”. Muzeum znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki.
Wszystko zaczęło się w 1796 roku, kiedy to w mieście nad Kłodnicą uruchomiono pierwszy na kontynencie (poza Wielką Brytanią) wielki piec opalany koksem. Sukces miał wielu ojców, ale najwięcej do powiedzenia miał szkocki wynalazca i przedsiębiorca – John Baildon. Po dwóch latach w hucie ruszyła gisernia, zajmująca się odlewaniem gotowych przedmiotów. Gliwicka odlewnia, wraz z bliźniaczymi zakładami w Berlinie i Sayn, zajmowała się produkcją zarówno armat, jak i odlewów artystycznych. Współpracowała z najwybitniejszymi artystami, wśród których były tak znane nazwiska, jak Karl Friedrich Schinkel, August Kiss czy Teodor Kalide. Hutą zachwycał się Julian Ursyn Niemcewicz, podróżujący po Śląsku w 1821 roku. Pisał: „Gliwice odlewają w rozmaitych robotach do 100 000 cetnarów żelaza. Od ogromnych dział szturmowych do przedmiotów sztuk i najdrobniejszych łańcuszków, wszystko znaleźć tam można. Widziałem tam mosty całe, kraty, lwy, kandelabry, wazy, krucyfixy, medaliony wielkie i małe, krzyżyki, pierścionki, łańcuszki.” Warto wspomnieć, że najwyższe pruskie odznaczenie wojskowe – Żelazny Krzyż – zostało po raz pierwszy odlane w Gliwicach w 1813 roku. Po II wojnie światowej tradycje huty gliwickiej przejęły Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych (GZUT). Stąd wyszły tak znane pomniki, jak warszawska Nike, Pomnik Powstańców Śląskich w Katowicach, Wyspiańskiego w Krakowie. Muzeum Odlewnictwa utworzono w 1991 roku w jednej z hal dawnej huty na terenie GZUT. W 2010 r. zostało ono przeniesione i obecnie mieści się w odnowionej maszynowni dawnej kopalni „Gliwice”. Budynki założonej w 1901 roku kopalni projektowali Emil i Georg Zillmanowie – twórcy katowickich osiedli: Giszowca i Nikiszowca. W XXI wieku zrewitalizowano maszynownię, cechownię i willę dyrektora. W 2010 roku zaprezentowano w nowym miejscu wystawę multimedialną. Tak opisuje ją sam twórca aranżacji , Mirosław Nizio: „Inspiracją dla wystroju ekspozycji stała się struktura miasta oraz architektura starych pieców hutniczych. Już same dokumenty ryciny, szkice po trosze określały charakter tego miejsca. W ten sposób powstały obiekty, które symbolicznie mają przedstawiać fabrykę oraz piece hutnicze: cztery kubiki, z których wydobywa się żar. (…) Bardzo ciekawym elementem są wnętrza pieców, do których zwiedzający mogą wchodzić i w których zapoznają się z uporządkowaną już chronologicznie historią odlewnictwa artystycznego od XVIII- do XX-wiecznych budowli przemysłu żeliwnego, gliwickich i okolicznych wyrobów artystycznych”. Muzeum znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki.
Wszystko zaczęło się w 1796 roku, kiedy to w mieście nad Kłodnicą uruchomiono pierwszy na kontynencie (poza Wielką Brytanią) wielki piec opalany koksem. Sukces miał wielu ojców, ale najwięcej do powiedzenia miał szkocki wynalazca i przedsiębiorca – John Baildon. Po dwóch latach w hucie ruszyła gisernia, zajmująca się odlewaniem gotowych przedmiotów. Gliwicka odlewnia, wraz z bliźniaczymi zakładami w Berlinie i Sayn, zajmowała się produkcją zarówno armat, jak i odlewów artystycznych. Współpracowała z najwybitniejszymi artystami, wśród których były tak znane nazwiska, jak Karl Friedrich Schinkel, August Kiss czy Teodor Kalide. Hutą zachwycał się Julian Ursyn Niemcewicz, podróżujący po Śląsku w 1821 roku. Pisał: „Gliwice odlewają w rozmaitych robotach do 100 000 cetnarów żelaza. Od ogromnych dział szturmowych do przedmiotów sztuk i najdrobniejszych łańcuszków, wszystko znaleźć tam można. Widziałem tam mosty całe, kraty, lwy, kandelabry, wazy, krucyfixy, medaliony wielkie i małe, krzyżyki, pierścionki, łańcuszki.” Warto wspomnieć, że najwyższe pruskie odznaczenie wojskowe – Żelazny Krzyż – zostało po raz pierwszy odlane w Gliwicach w 1813 roku. Po II wojnie światowej tradycje huty gliwickiej przejęły Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych (GZUT). Stąd wyszły tak znane pomniki, jak warszawska Nike, Pomnik Powstańców Śląskich w Katowicach, Wyspiańskiego w Krakowie. Muzeum Odlewnictwa utworzono w 1991 roku w jednej z hal dawnej huty na terenie GZUT. W 2010 r. zostało ono przeniesione i obecnie mieści się w odnowionej maszynowni dawnej kopalni „Gliwice”. Budynki założonej w 1901 roku kopalni projektowali Emil i Georg Zillmanowie – twórcy katowickich osiedli: Giszowca i Nikiszowca. W XXI wieku zrewitalizowano maszynownię, cechownię i willę dyrektora. W 2010 roku zaprezentowano w nowym miejscu wystawę multimedialną. Tak opisuje ją sam twórca aranżacji , Mirosław Nizio: „Inspiracją dla wystroju ekspozycji stała się struktura miasta oraz architektura starych pieców hutniczych. Już same dokumenty ryciny, szkice po trosze określały charakter tego miejsca. W ten sposób powstały obiekty, które symbolicznie mają przedstawiać fabrykę oraz piece hutnicze: cztery kubiki, z których wydobywa się żar. (…) Bardzo ciekawym elementem są wnętrza pieców, do których zwiedzający mogą wchodzić i w których zapoznają się z uporządkowaną już chronologicznie historią odlewnictwa artystycznego od XVIII- do XX-wiecznych budowli przemysłu żeliwnego, gliwickich i okolicznych wyrobów artystycznych”. Muzeum znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki.
Wszystko zaczęło się w 1796 roku, kiedy to w mieście nad Kłodnicą uruchomiono pierwszy na kontynencie (poza Wielką Brytanią) wielki piec opalany koksem. Sukces miał wielu ojców, ale najwięcej do powiedzenia miał szkocki wynalazca i przedsiębiorca – John Baildon. Po dwóch latach w hucie ruszyła gisernia, zajmująca się odlewaniem gotowych przedmiotów. Gliwicka odlewnia, wraz z bliźniaczymi zakładami w Berlinie i Sayn, zajmowała się produkcją zarówno armat, jak i odlewów artystycznych. Współpracowała z najwybitniejszymi artystami, wśród których były tak znane nazwiska, jak Karl Friedrich Schinkel, August Kiss czy Teodor Kalide. Hutą zachwycał się Julian Ursyn Niemcewicz, podróżujący po Śląsku w 1821 roku. Pisał: „Gliwice odlewają w rozmaitych robotach do 100 000 cetnarów żelaza. Od ogromnych dział szturmowych do przedmiotów sztuk i najdrobniejszych łańcuszków, wszystko znaleźć tam można. Widziałem tam mosty całe, kraty, lwy, kandelabry, wazy, krucyfixy, medaliony wielkie i małe, krzyżyki, pierścionki, łańcuszki.” Warto wspomnieć, że najwyższe pruskie odznaczenie wojskowe – Żelazny Krzyż – zostało po raz pierwszy odlane w Gliwicach w 1813 roku. Po II wojnie światowej tradycje huty gliwickiej przejęły Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych (GZUT). Stąd wyszły tak znane pomniki, jak warszawska Nike, Pomnik Powstańców Śląskich w Katowicach, Wyspiańskiego w Krakowie. Muzeum Odlewnictwa utworzono w 1991 roku w jednej z hal dawnej huty na terenie GZUT. W 2010 r. zostało ono przeniesione i obecnie mieści się w odnowionej maszynowni dawnej kopalni „Gliwice”. Budynki założonej w 1901 roku kopalni projektowali Emil i Georg Zillmanowie – twórcy katowickich osiedli: Giszowca i Nikiszowca. W XXI wieku zrewitalizowano maszynownię, cechownię i willę dyrektora. W 2010 roku zaprezentowano w nowym miejscu wystawę multimedialną. Tak opisuje ją sam twórca aranżacji , Mirosław Nizio: „Inspiracją dla wystroju ekspozycji stała się struktura miasta oraz architektura starych pieców hutniczych. Już same dokumenty ryciny, szkice po trosze określały charakter tego miejsca. W ten sposób powstały obiekty, które symbolicznie mają przedstawiać fabrykę oraz piece hutnicze: cztery kubiki, z których wydobywa się żar. (…) Bardzo ciekawym elementem są wnętrza pieców, do których zwiedzający mogą wchodzić i w których zapoznają się z uporządkowaną już chronologicznie historią odlewnictwa artystycznego od XVIII- do XX-wiecznych budowli przemysłu żeliwnego, gliwickich i okolicznych wyrobów artystycznych”. Muzeum znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki.
Wszystko zaczęło się w 1796 roku, kiedy to w mieście nad Kłodnicą uruchomiono pierwszy na kontynencie (poza Wielką Brytanią) wielki piec opalany koksem. Sukces miał wielu ojców, ale najwięcej do powiedzenia miał szkocki wynalazca i przedsiębiorca – John Baildon. Po dwóch latach w hucie ruszyła gisernia, zajmująca się odlewaniem gotowych przedmiotów. Gliwicka odlewnia, wraz z bliźniaczymi zakładami w Berlinie i Sayn, zajmowała się produkcją zarówno armat, jak i odlewów artystycznych. Współpracowała z najwybitniejszymi artystami, wśród których były tak znane nazwiska, jak Karl Friedrich Schinkel, August Kiss czy Teodor Kalide. Hutą zachwycał się Julian Ursyn Niemcewicz, podróżujący po Śląsku w 1821 roku. Pisał: „Gliwice odlewają w rozmaitych robotach do 100 000 cetnarów żelaza. Od ogromnych dział szturmowych do przedmiotów sztuk i najdrobniejszych łańcuszków, wszystko znaleźć tam można. Widziałem tam mosty całe, kraty, lwy, kandelabry, wazy, krucyfixy, medaliony wielkie i małe, krzyżyki, pierścionki, łańcuszki.” Warto wspomnieć, że najwyższe pruskie odznaczenie wojskowe – Żelazny Krzyż – zostało po raz pierwszy odlane w Gliwicach w 1813 roku. Po II wojnie światowej tradycje huty gliwickiej przejęły Gliwickie Zakłady Urządzeń Technicznych (GZUT). Stąd wyszły tak znane pomniki, jak warszawska Nike, Pomnik Powstańców Śląskich w Katowicach, Wyspiańskiego w Krakowie. Muzeum Odlewnictwa utworzono w 1991 roku w jednej z hal dawnej huty na terenie GZUT. W 2010 r. zostało ono przeniesione i obecnie mieści się w odnowionej maszynowni dawnej kopalni „Gliwice”. Budynki założonej w 1901 roku kopalni projektowali Emil i Georg Zillmanowie – twórcy katowickich osiedli: Giszowca i Nikiszowca. W XXI wieku zrewitalizowano maszynownię, cechownię i willę dyrektora. W 2010 roku zaprezentowano w nowym miejscu wystawę multimedialną. Tak opisuje ją sam twórca aranżacji , Mirosław Nizio: „Inspiracją dla wystroju ekspozycji stała się struktura miasta oraz architektura starych pieców hutniczych. Już same dokumenty ryciny, szkice po trosze określały charakter tego miejsca. W ten sposób powstały obiekty, które symbolicznie mają przedstawiać fabrykę oraz piece hutnicze: cztery kubiki, z których wydobywa się żar. (…) Bardzo ciekawym elementem są wnętrza pieców, do których zwiedzający mogą wchodzić i w których zapoznają się z uporządkowaną już chronologicznie historią odlewnictwa artystycznego od XVIII- do XX-wiecznych budowli przemysłu żeliwnego, gliwickich i okolicznych wyrobów artystycznych”. Muzeum znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki.
Zamek w Olsztynie posadowiono na skałach już w drugiej połowie XIII wieku, jako jeden z elementów systemu obronnego Małopolski od strony Śląska. Kazimierz Wielki znacznie go rozbudował. Jako że zamek doskonale spełniał powierzone mu zadanie, również Jagiellonowie dbali o jego dobry stan – ustanowili tu nawet starostwo. Katastrofalny dla warowni – jak i dla całej Polski - okazał się potop szwedzki z połowy XVII wieku i późniejsza wojna północna. Splądrowana warownia nie wróciła już do stanu z czasów swojej świetności. Na początku XVIII wieku zamkowych kamieni użyto do budowy pobliskiego kościoła. Rozpadała się Rzeczpospolita, kruszyła się też warownia. W czasach rozkwitu składała się z zamku dolnego, środkowego i górnego, dwóch przedzamczy i potężnych murów. Do dziś zachowały się zarysy wielu tych budowli, ale najefektowniejsze są dwie wieże: okrągły stołp i kwadratowa wieża, zwana starościańską lub sołtysią. W murach zamku ożywają opowieści o wydarzeniach z jego przeszłości. Najczęściej od ich słuchania cierpnie skóra. Choćby XIV-wieczna historia Maćka Borkowica, wojewody poznańskiego. Miał spiskować przeciwko ostatniemu Piastowi, został także oskarżony o rozbój. Ujęty przez króla, trafił na dno wieży olsztyńskiego zamku, gdzie skonał dopiero po 40 dniach męki głodowej. Dwa stulecia później, w 1587 roku zamek oblegał pragnący polskiej korony Maksymilian Habsburg. Obroną dowodził starosta Kascper Karliński. Kiedy odmówił poddania się, Maksymilian porwał ostatniego z żyjących synów starosty i wraz z mamką wystawił przed szereg atakujących wojsk. Karliński nie zawahał się i podpalił lont armaty... Obecnie zamek jest tłem wielu imprez kulturalnych, w tym turniejów rycerskich. Zarządza nim Wspólnota Gruntowa wsi Olsztyn. Wstęp w jego mury jest płatny. Poza zamkiem, w Olsztynie warto zobaczyć kościół św. Jana Chrzciciela i ruchomą szopkę Jana Wewióra. U podnóża zamku w 2007 r. zrekonstruowano przeniesiony z Borowna, XVIII-wieczny, drewniany spichlerz dworski, w którym mieści się obecnie stylowa restauracja. W pobliżu Olsztyna znajdują się piękne rezerwaty przyrody, chroniące charakterystyczne cechy krajobrazu jurajskiego.
Brynek jest niedużą wioską, położoną w sąsiedztwie Tworoga, przy drodze z Tarnowskich Gór do Lublińca. Źródła historyczne po raz pierwszy wspominają o osadzie w XVI wieku. Później należała ona do dziedziców Tworoga, m.in. z rodu de Verdugo, Colonnów i Gastheimbów. W 1818 r. dobra Brynek zostały nabyte przez Bernarda Rosenthala z Wrocławia. Rosenthalowie wznieśli w Brynku w 1829 roku pierwszy pałac. Zaprojektowano go w stylu klasycystycznym. W drugiej połowie XIX wieku gmach przebudowywał Otto von Rosenthal w oparciu o plany architekta, Karla Johanna Lüdeckego. Do pałacu dostawiono wówczas dwa skrzydła i dwie wieże. W 1889 roku zmarł ostatni dziedzic Brynka, Hugo von Rosenthal, pozostawiając małoletnią córkę. Zarząd nad majątkiem przejęli opiekunowie prawni. Wtedy nabyciem pałacu zainteresowała się jedna z najbogatszych rodzin niemieckich – Henckel von Donnersmarck. Sfinalizowano to w 1904 roku, kiedy Brynek kupił hrabia Hugo II z przeznaczeniem na główną siedzibę linii siemianowickiej rodu von Donnersmarcków. Pałac zdawał się nie spełniać oczekiwań hrabiego, gdyż po rozebraniu do fundamentów na jego miejscu wzniesiono nowy. Plany przygotował architekt z Wrocławia, Karl Grosser. Obiekt zbudowano w ciągu jednego, 1905 roku, chociaż prace wykończeniowe trwały do 1908. Pałac zyskał oblicze eklektyczne, z przewagą elementów barokowych. Pałac w Brynku jest budowlą posadowioną na planie podkowy, z dwiema ośmiobocznymi wieżami, na których osadzono cebulaste hełmy. Dach jest mansardowy z lukarnami. Najbardziej zdobiony jest środkowy ryzalit z portykiem przed głównym wejściem. Zachowane zostały efektowne wnętrza pałacowe, m.in. hol główny, jadalnia czy kaplica pałacowa pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu i św. Huberta. W sąsiedztwie pałacu odnajdziemy rozległy park krajobrazowy z ogrodem botanicznym. W pobliżu są także inne zabudowania, jak np. okrągła wieża wodna z budynkiem bramnym, stajnia, wozownia, maneż, budynki mieszkalne - wszystkie wzniesione z cegły klinkierowej. W pałacu znajduje się obecnie internat Zespołu Szkół Leśnych i Ekologicznych im. Stanisława Morawskiego.
Brynek jest niedużą wioską, położoną w sąsiedztwie Tworoga, przy drodze z Tarnowskich Gór do Lublińca. Źródła historyczne po raz pierwszy wspominają o osadzie w XVI wieku. Później należała ona do dziedziców Tworoga, m.in. z rodu de Verdugo, Colonnów i Gastheimbów. W 1818 r. dobra Brynek zostały nabyte przez Bernarda Rosenthala z Wrocławia. Rosenthalowie wznieśli w Brynku w 1829 roku pierwszy pałac. Zaprojektowano go w stylu klasycystycznym. W drugiej połowie XIX wieku gmach przebudowywał Otto von Rosenthal w oparciu o plany architekta, Karla Johanna Lüdeckego. Do pałacu dostawiono wówczas dwa skrzydła i dwie wieże. W 1889 roku zmarł ostatni dziedzic Brynka, Hugo von Rosenthal, pozostawiając małoletnią córkę. Zarząd nad majątkiem przejęli opiekunowie prawni. Wtedy nabyciem pałacu zainteresowała się jedna z najbogatszych rodzin niemieckich – Henckel von Donnersmarck. Sfinalizowano to w 1904 roku, kiedy Brynek kupił hrabia Hugo II z przeznaczeniem na główną siedzibę linii siemianowickiej rodu von Donnersmarcków. Pałac zdawał się nie spełniać oczekiwań hrabiego, gdyż po rozebraniu do fundamentów na jego miejscu wzniesiono nowy. Plany przygotował architekt z Wrocławia, Karl Grosser. Obiekt zbudowano w ciągu jednego, 1905 roku, chociaż prace wykończeniowe trwały do 1908. Pałac zyskał oblicze eklektyczne, z przewagą elementów barokowych. Pałac w Brynku jest budowlą posadowioną na planie podkowy, z dwiema ośmiobocznymi wieżami, na których osadzono cebulaste hełmy. Dach jest mansardowy z lukarnami. Najbardziej zdobiony jest środkowy ryzalit z portykiem przed głównym wejściem. Zachowane zostały efektowne wnętrza pałacowe, m.in. hol główny, jadalnia czy kaplica pałacowa pod wezwaniem św. Franciszka z Asyżu i św. Huberta. W sąsiedztwie pałacu odnajdziemy rozległy park krajobrazowy z ogrodem botanicznym. W pobliżu są także inne zabudowania, jak np. okrągła wieża wodna z budynkiem bramnym, stajnia, wozownia, maneż, budynki mieszkalne - wszystkie wzniesione z cegły klinkierowej. W pałacu znajduje się obecnie internat Zespołu Szkół Leśnych i Ekologicznych im. Stanisława Morawskiego.
Historia wojnowickiego pałacu rozpoczyna się w roku 1828, kiedy to pochodzący z bogatej rodziny młody, bo 24-letni lekarz, Carl Johann Christian Kuh nabył 425 hektarów gruntu. W postawionym tutaj niebawem budynku Kuh dokonywał operacji chirurgicznych oka, stając się cenionym na całym Śląsku lekarzem. Nierzadko operacje te były nieodpłatne. Doktor Kuh był filantropem - często operował ludzi, których nie było na to stać (w geście podzięki na platanie w parku pojawiały się wianuszki kwiatów). Po kilkunastu latach profesor Kuh nabył kopalnię Charlotte (obecnie Rydułtowy) oraz kilka mniejszych, stając się miejscowym potentatem węglowym. W 1875 roku majątek w Wojnowicach nabył Heinrich Friedrich August von Banck, rotmistrz kirasjerów z Magdeburga. Z końcem w. XIX i w początkach XX dotychczasowa budowla została gruntownie przebudowana na okazałą, zachowaną w niezmienionej do dziś formie, rezydencję pałacową nawiązującą stylem do baroku i klasycyzmu. Potem właścicielem pałacu stał się syn rotmistrza, Eduard Karl Christian Eugen von Blanck. Szanowana rodzina von Blancków zamieszkiwała tu do nadejścia frontu w 1945 roku. Po wojnie mieścił się tu ośrodek dydaktyczny, później biura i mieszkania PGR-u, wreszcie szpital. Obecnie pałac jest własnością prywatną i mieści restaurację oraz dom przyjęć. Odnowione wnętrza posiadają gustowne wyposażenie, na które składają się m.in. zabytkowe meble i obrazy. Dzięki inicjatywie dzisiejszego właściciela, a także dzięki darowiznom osób prywatnych - w tym okolicznych mieszkańców - urządzone zostało w pałacu także Muzeum Dawnej Wsi. Znalazły tu swoje miejsce m.in. ciekawe przedmioty codziennego użytku, często znajdowane przez miejscowych na strychach i w piwnicach.Wśród eksponatów muzeum znajdują się dwustuletnia stupa do tłuczenia grochu, drewniane brony, żarna, urządzenia do wyrabiania masła, sera, stare żelazka, maglownice i wiele innych przedmiotów. Najnowszą atrakcją pałacu jest Muzeum Horroru (www.muzeumhorroru.pl) Do kompleksu pałacowego należy 4,5-hektarowy park z rzadkimi gatunkami drzew i krzewów. Rosną tu m.in. buk czerwony, dąb błotny, kasztanowiec żółty i skrzydłorzech kaukaski. Na części obszaru parku znalazła się także zagroda dla zwierząt.