Śląskie, narciarski raj

Data publikacji:
23 Maj 2017
Odsłuchaj tekst

Nie jest łatwo znaleźć dobre miejsce na zimowy wypoczynek, zwłaszcza gdy chcemy mieć do dyspozycji dużą ilość tras, korzystać z dobrej infrastruktury i zapewnić wiele atrakcji najmłodszym narciarzom. Wymagania te spełnia bez wątpienia południowa część województwa śląskiego. Beskidzkie kurorty, które w ostatnich latach znacznie zwiększyły swój potencjał turystyczny, już w listopadzie pobudzają wyobraźnię narciarzy czekających na zimę.

 

Wielbicielom narciarstwa województwo śląskie kojarzy się przede wszystkim z pięknymi, zróżnicowanymi trasami i udanym wypoczynkiem. I słusznie. Miejscowości o tak wielkiej renomie, jak Wisła, Szczyrk czy Korbielów, znajdują się właśnie w obrębie tego województwa. Są to miejsca doskonale nadające się do uprawiania sportów zimowych wszelkiego rodzaju.

Wśród szerokiej gamy zimowych aktywności dominuje zdecydowanie narciarstwo zjazdowe. Pod tym względem tereny Beskidu Śląskiego i Żywieckiego należą do najlepiej zagospodarowanych w Polsce. To właśnie tutaj leżą dwa spośród trzech najlepszych terenów narciarskich w kraju – Pilsko i Skrzyczne. Tutaj jest najwięcej tras zjazdowych i wyciągów w przeliczeniu na kilometr kwadratowy, a łączna długość wszystkich tras przekracza 200 km.

Rozwój infrastruktury narciarskiej nastąpił tu głównie w latach 80., potem przyszły lata zastoju, kiedy w beskidzkich stacjach niewiele się działo. Ale już kilka ostatnich lat to prawdziwy boom inwestycyjny, w czasie którego nowe wyciągi krzesełkowe powstawały (i nadal powstają) jak przysłowiowe „grzyby po deszczu”. Najwięcej powstało ich w okolicach Ustronia i Wisły, a także w Istebnej położonej kilka kilometrów dalej na południe. Wiosną tego roku sensację wzbudziła informacja o zakupie przez słowacką firmę Tatry Mountain Resorts, prowadzącą ośrodki narciarskie w Tatrach, terenów Szczyrkowskiego Ośrodka Narciarskiego. W planach jest stworzenie tu najnowocześniejszej stacji narciarskiej w naszym kraju, z kolejką gondolową, pięcioma wygodnymi kanapami, nowoczesnym snowparkiem i bazą gastronomiczną o wysokim standardzie.

W dolinie Wisły
Tradycyjnie od wielu lat najpopularniejsza wśród turystów, zarówno w zimie, jak i w lecie, jest dolina Wisły. Gdy wjeżdża się od północy do Ustronia, po prawej stronie wzrok przyciąga ogromny, zalesiony masyw Czantorii. Pod jej szczyt można wjechać nowoczesną kolejką krzesełkową, a tutejsze trasy zjazdowe to znakomity teren, zwłaszcza dla zaawansowanych narciarzy. Nieco dalej od drogi, schowana za masywnymi grzbietami, leży dolina Poniwca, gdzie w zeszłym sezonie postawiono nowoczesną kolej krzesełkową. Przy jej dolnej stacji stoi niewielki hotelik, zagubiony wśród lasów – całość tworzy jedno z najpiękniejszych i najprzyjemniejszych miejsc na narty w Beskidach. A przecież jesteśmy dopiero na skraju gór…

Głębiej w górach leży Wisła, rodzinna miejscowość Adama Małysza, kojarzona przede wszystkim ze skokami narciarskimi. To właśnie tutaj postawiono najnowocześniejszą w kraju skocznię narciarską w Malince. Samodzielnego skakania nie polecamy nikomu, ale na pewno warto odwiedzić Wisłę jako znakomite miejsce na rodzinny wypoczynek zimowy. Jest tu kilka średnich i mniejszych stacji narciarskich wyposażonych w lubiane przez narciarzy wyciągi krzesełkowe, a wypoczynek z dziećmi na pewno urozmaica możliwość skorzystania z miejscowego aquaparku.

Soszów i Skolnity
Największą stacją narciarską w Wiśle jest Soszów, który dysponuje 4-osobową kanapą, 4 orczykami i prawie 6 km zróżnicowanych tras zjazdowych. Wielkością niewiele ustępują mu stoki położone na górze Cienków, gdzie narciarze mają do dyspozycji także 4-osobowe krzesełko i prawie 5 km tras zjazdowych. Z kolei trasy dla najbardziej wymagających można znaleźć na Stożku, gdzie poniżej pięknego drewnianego schroniska działa 2-osobowe krzesło, pierwsze, jakie powstało w Wiśle. Oprócz tego działa tu kilka mniejszych stacji rodzinnych, spośród nich wyróżnia się Nowa Osada oraz zmodernizowane w zeszłym roku Klepki, położone niedaleko skoczni narciarskiej w Malince.

W tym roku w Wiśle przybędzie jeszcze jedna, całkiem nowa stacja – Skolnity. Będzie to niewielki ośrodek z dwoma ciekawymi trasami zjazdowymi, wyposażony w 4-osobową kanapę, zlokalizowany w samym centrum miasta. Będzie to więc kolejne miejsce bardzo dobrze wpisujące się w profil narciarski kurortu, który stawia przede wszystkim na rodziny z dziećmi. Wisła ma jeszcze jedną wielką zaletę, której nie oferuje żadna inna miejscowość w regionie – większość wyciągów i stacji narciarskich w mieście wchodzi w skład jednego karnetu – Wiślańskiego Skipassu – można więc korzystać codziennie z innego wyciągu, oszczędzając zarówno pieniądze, jak i czas.

Na stokach Złotego Gronia
Z Wisły przez przełęcz Kubalonka możemy dostać się do Istebnej. Na przełęczy warto skorzystać z jednego z najnowocześniejszych ośrodków narciarstwa biegowego w Polsce. Tutejsze trasy dostępne są dla każdego – po pełnej modernizacji mogą się poszczycić homologacją i licencją FIS oraz świetnym przygotowaniem zarówno do stylu klasycznego, jak i dowolnego. Trasy o długości 7,5 km; 5 km; 3 km; 2,5 km; 1,3 km biegnące wśród lasów świerkowo-jodłowych, z przepięknymi widokami na okoliczne góry. W lutym jest tutaj organizowany słynny bieg „O Istebniański Bruclik”.

W Istebnej można pojeździć na nartach przede wszystkim na stokach Złotego Gronia, gdzie znajdują się dwie, stosunkowo nowe rodzinne stacje – Zagroń i Złoty Groń, wyposażone w nowoczesne kolejki krzesełkowe. W tym roku nowością będzie wspólny karnet, który połączy stacje narciarskie w dolinie Olzy. Biorąc pod uwagę, że w Zagroniu, tuż przy stoku znajduje się wygodny hotel z parkiem wodnym Olza, przybędzie tu kolejna atrakcja przyciągająca najmłodszych (ale nie tylko) narciarzy. Istebna i jej okolice, tworzące tzw. Trójwieś Beskidzką (Istebna, Koniaków, Jaworzynka), są także niesamowicie ciekawe pod względem tradycji ludowych. Zachowało się tu wiele stylowych domów góralskich, a pobliski Koniaków słynie ze wspaniałych koronek wyrabianych tradycyjnymi metodami, z największą na świecie, wpisaną do Księgi Rekordów Guinnessa – 5-metrową serwetą.

Legendarne Skrzyczne
Miejscowością, która dysponuje największą ilością tras narciarskich i wyciągów w Beskidzie Śląskim, jest Szczyrk. To niewielkie miasteczko w zimie zamienia się w „narciarską stolicę Polski”. W ostanich latach ograniczono imprezy, ale najgorsze kurort ma już za sobą. W ubiegłym roku do użytku oddany został pierwszy odcinek nowoczesnej kanapy na Skrzyczne. To góra-legenda – tu znajdują się najlepsze i najtrudniejsze trasy zjazdowe w okolicy, przez wiele lat tylko tutaj trasy miały homologację FIS pozwalającą rozgrywać zawody o międzynarodowej randze.

Z kolei po sąsiedzku, na stokach Małego Skrzycznego, leży ośrodek Czyrna-Solisko, który może poszczycić się największą długością tras zjazdowych w Polsce. Na wiosnę stację kupili Słowacy, którzy chcą tu urządzić najnowocześniejszą stację narciarską w Polsce. W pierwszej kolejności planowana jest przebudowa części tras. Ich długość wzrośnie do blisko 22 km. Kolejny etap obejmie budowę nowoczesnej instalacji zaśnieżającej, będącej obecnie nieodzownym elementem każdej stacji narciarskiej w naszym klimacie.

Słowacy planują także wybudować w Szczyrku nowoczesne wyciągi. Z ich zapowiedzi wynika, że na pewno znajdzie się tu kolej gondolowa, a także 4 kanapy 6-osobowe i jedna 8-osobowa. Nie zabraknie też sporego snowparku, ze specjalną strefą wydzieloną dla najmłodszych narciarzy. Oprócz tego w ośrodku powstaną także 3 nowoczesne restauracje oraz bary. W centralnej części stacji, na Hali Skrzyczeńskiej, odbywać się będą imprezy w specjalnie w tym celu wytyczonej strefie.

Na innym szczyrkowskim wzniesieniu, Beskidku, znajduje się z kolei jeden z najlepszych w kraju stoków slalomowych. Na szczytach otaczających miasto funkcjonuje kilka schronisk, między którymi ciągną się szlaki turystyczne, po których zimą można wędrować w rakietach śnieżnych, podziwiając kapitalne widoki. Z jednego miejsca można tu przy dobrej pogodzie, w tym samym czasie zobaczyć jednocześnie ośnieżone szczyty Tatr, a po przeciwnej stronie – Sudety.

Pilsko – święta góra narciarzy
Beskid Żywiecki nie ma tak gęstej sieci stacji narciarskich, ale kilka z nich zasługuje na uwagę. Przede wszystkim jest to Pilsko – prawdziwa święta góra narciarzy z Polski, a także druga najwyższa po Kasprowym Wierchu, na której można uprawiać narciarstwo zjazdowe. Pod względem warunków śniegowych nie może się z nią równać żadne inne miejsce w Beskidach – w niektórych sezonach można było na niej szusować nawet do czerwca! Także pod względem ilości i różnorodności tras zjazdowych Pilsko należy do ścisłej krajowej czołówki. Co najważniejsze – tutaj, jak mało gdzie, można jeździć na nartach, sycąc się prawdziwie górskimi widokami – z Babią Górą i Tatrami na czele.

W ostatnich latach ośrodek narciarski na Pilsku przechodzi zmiany własnościowe i organizacyjne, co zapewne w najbliższych latach spowoduje jego przyspieszony rozwój. Już w tej chwili funkcjonują tu 3 kolejki krzesełkowe, w ubiegłym sezonie postawiono nowoczesną 4-osobową kolej linową, a kolejna przybędzie w tym roku. Gospodarze terenu zapowiadają, że w przyszłym roku zbudują następną kanapę, dzięki czemu Korbielów znów znajdzie się wśród najlepszych stacji narciarskich w Polsce.

Góra Żar nie tylko dla szybowników
Bardzo dobre warunki do uprawiania narciarstwa można znaleźć także w położonym na południu Zwardoniu, gdzie funkcjonuje przyjemny ośrodek narciarski na stokach Rachowca. Inne ciekawe miejsce, związane nie tylko z nartami, to góra Żar koło Międzybrodzia Żywieckiego. Do niedawna kojarzona była głównie z obejmującymi ją w posiadanie w sezonach letnich szybownikami i paralotniarzami. Od kilku lat jednak rozwija się dość dynamicznie jako popularna stacja narciarska. Jej kręgosłupem jest kolej linowo-szynowa, która wywozi narciarzy na sam szczyt, tuż pod koronę górnego zbiornika zespołu elektrowni na Sole.

Jak widać z powyższego krótkiego przeglądu, turyści odwiedzający województwo śląskie mają spory wybór miejsc do oddawania się zimowemu szaleństwu. Do tego przecież jeszcze dodatkowe atrakcje, uwielbiane przede wszystkim przez najmłodszych. Praktycznie w każdej górskiej wsi organizowane są tradycyjne kuligi, nie brakuje też miejsc, w których można pojeździć na sankach. Każdy, kto zapragnąłby odetchnąć od zgiełku stacji narciarskich, może udać się na spacer w góry, do jednego z kilkunastu tutejszych schronisk, które od wielu lat słyną z miłego klimatu i życzliwości gospodarzy.

Teraz już nikt nie powinien mieć żadnych wątpliwości, że Śląskie to prawdziwy narciarski raj!

* * *

Artykuł ukazał się w magazynie Świat Podróże Kultura zima 2014

Wyświetlenia:  52
Twoja ocena:
Ocena: 0.0 (Oddano 0 głosy)